sobota, 23 listopada 2013

wieczność w lodowym ogrodzie

Na początku tego listu chciałem napisać ze ja nie pisze wierszy, zgrywam coś z głowy kablem USB. Używając jakiś konwerterów z błędami przerabiam je na ciąg przypadkowych słów.
Inspiracja Grzędowiczem tylko na poziomie pojęciowym.
z wyrazami szacunku i zażenowania
ja, BłAZEN
ps. jebać świat


rakiety są spoko



WIECZNOŚĆ W LODOWYM OGRODZIE

gdy zabrzmiał hejnał
z wierzy mariackiej
zagrany na rurach kanalizacyjnych
zabrali matce dziecko
już nie może bawić się w ganianego
z fałdami skory
rodziło się w cierpieniu
i cierpienie zostało
cierpieniem się stało
jest wieczne
ale przyjdzie czas na powrót
tak jak przyszedł czas na upadek
czas zawsze przychodzi jakiś
może przynieść zimną mgłę
matkę zapomnienia
rozpalić ogień
w lodowym ogrodzie
albo nie stanie się nic
znowu


lubię pływać w strumieniu świadomości
pora wyruszyć w podroż                                



środa, 6 listopada 2013

miłosc

wiesz ze kiedys 
bedziesz starą panną
bo nie potrafisz byc z nikim
i marudzisz
a ja będę jakimś żulem 
poetą

chuj z ciebie

i kiedys zapukam ci na chate
i otworzysz mi ty 
i twoje koty
a ja bede chcial
sprzedac moj tomik
na ksero odbity
i sie zobaczymy
oczy sie nie zmieniają

muzo glupia cipo