piątek, 26 grudnia 2014

zima

bylem w lesie
wszystko takie ładne
takie zielone
tylko zimno
bylem na marsie
wszystko takie ładne
takie czerwone
tylko zimno

teraz sobie leże
mam 4 pary skarpet
i ściskam kurczowo
dłoń swojej poduszki
wszystko takie ciepłe
tylko zimno

niedziela, 7 grudnia 2014

chleb z powietrzem

tak bardzo chcesz
zacząć oddychać
serwujemy na śniadanie
chleb z powietrzem
zdrętwiałe ręce
i mokrą poduszkę z rana
ślina
czy łzy?









wtorek, 2 grudnia 2014

zaczeło sie

jak zacząć coś
co się nigdy nie skończy
materia antymateria
harmonia czy gówno
jesteś odpadkiem
z boskiego stoły
kosmicznym śmieciem
z pikniku przy drodze
KORONO STWORZENIA

sny o lataniu
to sny o spadaniu
na dno i od nowa przez sufit
to kosmos
alfa omega
początek jest końcem
jest dzisiaj jest wczoraj
jest wiecznie na chwile
zabłądziłeś w jaskini
pijany Platonie
zachciałeś być bogiem
to teraz się męcz
heliocentryzm
to egocentryzm
rekurencja
to ludzka stonoga
to wszechświat w głowie
to kosmos w dupie
to wyrzuty sumienia
to tylko ty
to aż nic więcej
to bóg to diabeł
to
nic
juz nic

sobota, 29 listopada 2014

masarnia

kierowniczko
ale tak do wtorku
może do środy

a wie ze 10 procent jest

wie
2 chleby
mleko
2 piwa
i flaszkę

a na hakach wiszą półtusze
wspomnienia życia
wypatroszone
ja słucham
pustymi uszami
i patrze
pustymi oczami
zasmucony
rzeczywistością
spoglądam na półkę
i zastanawiam się
którą wódkę
wybrać
na dziś
bo mięsem się brzydzę

już nie dasz o sobie zapomnieć co?

juz nie ma sie czego bać

naprawdę ją kochałeś?
kocham ją nadal
nie da się przestać kogoś kochać
chyba ze zaczniesz nienawidzić
tyle że
to to samo
i za każdym razem
będziesz już czuł to ukłucie w sercu
to diabeł
z widłami w twoim sercu
zawsze ten sam diabeł
i to samo serce
ale będziesz na niego czekał
bo nie jesteś już
jednym z tysiąca takich samych lisów
czekaj
widły się nie tępią
a stara kosa nie rdzewieje
twarze sie zmieniają
swiat sie zmienia
ale zawsze na koncu
tęczy
czy czegokolwiek
jesteś tylko ty
i ty
tańcz i śmiej się
i tak nic nie zmienisz
nic

czwartek, 27 listopada 2014

przyzwyczajenia

żyć możesz raz
a dobrze
albo mogłeś
umrzeć możesz tez
raz a dobrze
kiedyś
na razie sobie zdychaj
przyzwyczaisz się
do wszystkiego można przywyknąć
do ciemności
do bezsensu
nawet do ciągłego bólu
jak coś jest ciągle to nawet łatwiej
jak przyzwyczaisz się do życia
tak przyzwyczaisz się
 do umierania
proste
jak kutas we wzwodzie

tylko ten ząb nie daje mi spać
do bólu zęba się nie przyzwyczaisz
tak jak do samotności
bo ile można walczyć
sam ze sobą
i kto ma niby wygrać
i nawet jak wyrwiesz wreszcie ten ząb
zawsze zostaje
fantomowy ból serca
i ta sama samotnosć

wtorek, 18 listopada 2014

koty

wiatr już wywiał
prawie wszystkie liście
bo co może robić wiatr
spadnie śnieg
zasłoni wszystkie gówna
na trawniku
bo co może robić śnieg
a resztki depresji zgniją
pod śniegiem
albo zostaną na przyszły rok
bo co moze robić depresja

zostanie już tylko chłód
bo co innego ma zostać

i tylko bezdomne koty
z wielkimi czarnymi oczami
siedzą w piwnicy
szukając wczorajszego ciepła
i jutrzejszej miłości

jestem tylko kotem
mój świat to smietnik
miau kurwa
bo co moze robić kot

niedziela, 16 listopada 2014

czarno białe

dlaczego nie umiem
już pisać wierszy
nie jestem ani trochę
weselszy
nie jestem ani trochę
smutniejszy
ani trochę mądrzejszy
piękniejszy
jakiś też
się bardziej nie stałem
taki sam bezpański kundel
w tej samej czapce błazna
ten sam oddech tej samej śmierci
nie daje mi zapomnieć
stara kosa nie rdzewieje

spojrzałem na pętle
od tak dawna wisi nade mną
po co miałem na nią ciągle patrzyć
zobaczyłem
niebo
które od tak dawna wisi nade mną
jak wiele rzeczy jeszcze przeoczyłem?
śmierć
moja pani
zawsze będzie czekać
niech czeka

poniedziałek, 27 października 2014

biała sukienka

tato jak myślisz
kiedy umrzemy?
jak nasze serce
przestanie bić?
czy zacznie
walić tak mocno
jak wtedy
pamiętasz
opowiadałem ci
jak pierwszy raz
zobaczyłem
tą dziewczynkę
w tej sukience
w tych bucikach
tak dużo bieli

tak
wtedy umrzemy

niestety
są rzeczy gorsze
niż smierć

czwartek, 23 października 2014

stary, zostaje nam tylko sznur

zawsze jest jakiś wybór
zawsze są gałęzie w lesie
albo rury w zasikanej piwnicy
jest przepocone prześcieradło
jakiś sznur zawsze jest
jedynym stałym
wierzchołkiem w trójkącie
jest śmierci

im szybciej zdechniemy
tym krócej będziemy umierać
tylko co z tego
kiedy umierasz
codziennie

zawsze masz tylko
jedno serce
jeden nóż
szkoda ze śmierć
nie chce być
monogamistą

sny o butelce
i sny o śmierci
rzeczywistość
tracona z bólem serca
samobójstwo codziennie
rozbite na raty

i rdza na dywanie












brakowało mi ciebie
muzo
i ciebie
MUZO



niedziela, 19 października 2014

rdza

jest niebo
są tez dwa takie male haczyki
na których wisi
takie male słonce
i taki mały księżyc
jest takie male nic
na samym środku
wielkiej pustyni
takiego małego niczego
nieraz jest mały deszcz
nieraz mało słońca
później jest rdza
i już nie ma
takich małych haczyków
na końcu zostaje
rdza
ja
i swiat




jedyne co robił bukowski
pił
szczesliwy cwel

niedziela, 5 października 2014

najpiekniejszy wiersz jaki kiedykolwiek powstał o gównie

podobno
dobro wygrywa
a miłość jest piękna
potem tez nauczyłem się kłamać
mówić ze cie nie kocham
albo ze cokolwiek czuje
tylko
wiesz
bezsenność nie boli
upadek na dno nie boli
piasek w prezerwatywie tez nie chce bolec
tylko ta kurwa
która miała sprawić szczęście
tak boli
miłość

wole walczyć z wiatrakiem
tylko co z tego

poniedziałek, 22 września 2014

napisałem wiersz

Napisałem ci wiersz
Bo gdy znowu sięgałem gwiazd
Przeleciały mi przez palce
Jak żółć którą wymiotowałem rano
Napisałem ci wiersz
Bo brzytwy które chwytam
Przestały już ranić
Ale nie dają już też oparcia
Napisałem ci wiersz
Bo stół z powyłamywanymi uczuciami
To ja
I drabina z powyłamywanymi emocjami
Tez ja
Napisałem ci wiersz
Bo nieba nie mogę dosięgnąć
A piekło tez nade mną
Napisałem ci wiersz
Bo jak nie można mówić prawdy
Zawsze można pisać wiersze
Napisałem ci wiersz
Bo jeśli mówić mogę wszystko
To pisać cokolwiek
Napisałem ci wiersz
Bo komuś musiałem napisać ten wiersz
Napisałem ci ten cholerny wiersz
Bo kurwa nie chce
Już więcej pisać wierszy

a pisze


mogłem napisać komukolwiek cokolwiek
napisałem wiersz tobie
tak słodko nic nie roumiesz

wtorek, 9 września 2014

kolej transeksualna

poznałem ja przypadkiem
jechalismy w tym samym przedziale
odgradzała nas tylko cienka
naturalna granica obrzydzenia
łaczyło nas
obrzydzenie mną

jechalismy tym samym
pociągiem seksualnym
do nikąd

czemu nie mowiłas ze planujesz wracać

poniedziałek, 8 września 2014

pies pawłowa

miałem kiedyś psa
mielismy ze soba duzo wspolnego
lubił zalatwiac sie pod drzwiami
miałem tez kiedyś kaca
załatwiał sie wszedzie
ale potem przestał przychodzić
niewazne
nie zalezy mi
na niczym mi już chyba nie zalezy
tylko co z tego
nie zabije sie przecież
bo zeby sobie coś odebrać
trzeba to najpierw mieć









bo masz brązowe paznokcie
a ja gówno po łokcie

niedziela, 31 sierpnia 2014

nic 2

potrafię
wiązać buty i krawaty
dodawać odejmować
ciężko pracować
odmieniać przez przypadki
płakać po nocy
rysować kota
i kochać

nic nigdy nie przydało się w zyciu

nic

kradzione pieniądze
kradzione jedzenie
kradzione uczucia
kradzione sumienie
kradziona miłość
i inne gówna
swoje mam tylko
wyrzuty sumienia

piątek, 29 sierpnia 2014

kolejne suplementy

tabletki przeciwbólowe
najlepiej popija się piwem
wódkę czymkolwiek
kiedyś naprawdę nie zaśniesz
nie łykając
albo zaśniesz naprawdę
łykając
suplementy życia
suplementy snu






piątek, 22 sierpnia 2014

pić, kochać, wymiotować

urodziłem się w świecie
gdzie nadzieja umarła pierwsza
tak jakoś wyszło
nie urodziła perspektyw
tylko jakieś połamane bękarty
więc potrafię tylko
pić do upadłego
i kochać do obrzydzenia
albo odwrotnie
wszystko na darmo

ale pamiętaj
jeśli gdzieś z końca świata
usłyszę twój szept
gotowy jestem spalić wszystko
i znowu
pić
kochać
wymiotować

tylko boje się
ubrudzić wymiocinami
twoje skrzydła

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Chłopiec i jego Śmierć

Chłopiec i jego śmierć

Dramat w dwóch aktach
i kilku słowach

                                        AKT I
występują
CHŁOPIEC- typowy trzyletni chłopiec.. w koszulce z kościami dinozaura.. lat 25
Gość I(Łapacz snów- Hycel)- typowy akwizytor
Gość II (Pożeracz grzechów- stary znajomy)- typowy stary znajomy
Rzeczywistość- portowa dziwka, słychać tylko jej głos
Charon- starzec przesiadujący nad rzeką
Bóg- dowcipniś, słychać tylko jego głos



            Na scenie znajduje sie stół i krzesło. Na stole talerz pełen upokorzeń.
Prawdopodobnie to kuchnia, choć równie dobrze może to być piwnica albo cela śmierci
            Chłopiec
            Wchodzi do pomieszczenia, zdejmuje za duże robocze buty. Na gwoździu na ścianie odwiesza przepocona cierniową koronę. Zasiada do stołu i zaczyna pierwsze danie.
            Słychać pukanie..
            Gość I
            wchodzi nie czekając na zaproszenie
Dzisiaj w promocji
najlepszy w mieście
psi smalec
Dla ciebie oferta specjalna
najlepszy smalec
z twoich marzeń
PSIE

            zostawia naczynie z bura cieczą

            Chłopiec
            Nieśmiało siorbiąc kontynuuje posiłek
Drzwi otwierają się o wchodzi stary przyjaciel z porcja jedzenia z chińskiej restauracji

            Gość IIZjedz proszę
Przywiozłem psychozy od razu trzy porcje
Ja zaraz pęknę z przejedzenia
Tak wielka twa łaska
mój przyjacielu

            znika w towarzystwie dźwięku pękającego balona zostawiając chińszczyznę i niesmak
            słychać dźwięk dzwonka telefonu, dzwoni Rzeczywistość
           
            Rzeczywistość
Znowu próbujesz mi uciec

            Chłopiec
przepraszam cie mamo! nie będę

            Rzeczywistość
ode mnie nie da się uciec
zawsze będę czekać
wiesz w której bramie
znasz dobrze ten zapach
moczu i kiszonej kapusty
            Chłopiec
            Po raz kolejny, uparcie próbuje przełknąć zupę
słychać śmiech gdzieś zza sceny

            Panbóg
            donośnie, ale dławiąc się śmiechem
TAK WŁASNIE KORONO STWORZENIA
JESTEŚ NAJLEPSZYM Z MYCH ŻARTÓW
smacznego

            Chłopiec
Wiec czemu
o najdowcipniejszy
ty także nie pękniesz
ze śmiechu

            bóg
            zdenerwowany zarządza ciemność, może być egipska ale polska tez wystarczy
gdy chłopiec zapala światło widzi starca łowiącego ryby w rzece. obok leży reklamówka pełna monet. Zaniepokojony chłopiec przeszukuje kieszenie w poszukiwaniu drobnych.

           
CHARON
Pieprzyc monety mój chłopcze
najlepiej nalej mi wódki
            stukają się kieliszkami i ponownie następuje ciemność

                                               KONIEC AKTU I



                        AKT II
Wielka Improwizacja
            (wielka tylko z nazwy.. conajwyżej średnia)

występują
CHŁOPIEC- jak wyżej tylko ubrany w za duży garnitur ślubny swojego ojca
Śmierć- piękna kobieta, może być najpiękniejsza na świecie ale to mało istotne. ubrana w czarny płaszcz do ziemi lub koc

            na scenie stoi chłopiec zamknięty w celi swojej głowy
reszta jest nieistotna

            CHŁOPIEC
w dniu w którym przestało istnieć niebo
zobaczyłem jak bardzo się mylę
niczego tak bardzo nie kocham
jak życia
bo tylko ono może mnie zabić
            na scenę wchodzi Śmierć i otula chłopca swoim płaszczem

Chłopiec
w dniu w którym przestało istnieć niebo
zobaczyłem życie i śmierć
sto rożnych twarzy
z jednym obliczem

            zasypia w objęciach Kobiety, która jednorazowa chusteczką ociera pot z jego czoła

Chłopiec
          majaczy przez sen
I tylko jedno nie daje mi zasnąć
wybacz
że nie potrafię nakarmić cie snami
i ciągle karze pożeracz swe grzechy..

Śmierć
...Kochanie
                                   Koniec aktu II i ostatniego

            kurtyna
            wraz z kurtyna spadają napisy końcowe
            układają się w słowa które nie padły
            a powinny









wtorek, 15 lipca 2014

przepocona posciel

kolejne papierowe maski
spaliły pierwsze promienie księżyca
zamiast pocałunków
muskają mnie swoimi ustami
motyle z popiołu

i zawsze zostaje tylko
wygazowane piwo
przepocona pościel

po zmroku
przestaje umieć kochać
po zmroku
zawsze jesteś tylko TY

jeśli powstałeś z prochu
to chyba ci zazdroszczę

niedziela, 13 lipca 2014

pył

potykając się
o filary człowieczeństwa
na boso deptając
po rozbitych szybach
podkładając ogień
pod nie spalone ciała
zatańczymy myląc kroki
swój ostatni taniec


świat w gówno się obrócił
ale gównem był już wcześniej
świat w pył się obrócił
lecz ty pyłem byłeś wcześniej
WIECZNYM

TANCZ!
wszystkie boże dzieci

tańczą...





czwartek, 10 lipca 2014

tańcz tańcz tańcz

chodź kochana
zatańczymy walca
ziemia ubita
na moim grobie


pogaszone latarnie
niezapalona nadzieja
kolejne rozsypane złudzenia
pierwotne tętno
psychoza i arytmia serca
a MIASTO
tańczy dalej






poniedziałek, 30 czerwca 2014

krew

chciałbym
wszystko napisać
ale nie teraz
i nie potem
i nie krwią
ani nie długopisem
jednorazowym jak miłość
albo chemia szczęścia
radość dnia poprzedniego

chciałbym
wszystko wydrapać
połamanym paznokciem
na zgrzybiałej
ścianie celi
albo na samym dnie
szamba
to bez różnicy
jak moje serce

chciałbym
wszystko zapomnieć
chyba najbardziej
jak wypisany długopis
i powyrywane paznokcie
albo jak strup
zapomina jak płynie krew

wtorek, 24 czerwca 2014

A jak miłość M jak pociąg

z wielu twarzy
jedna twarz
wśród świateł
jedna ciemność
pasażerka tego samego
pociągu w jedna stronę
donikąd
nie złapana brzytwa
smak porażki
spuchniętych dziąseł
i krwi w gardle
zabierz mnie
weź sobie
ja już nic nie będę rozumiał

wtorek, 17 czerwca 2014

latem albo opadem

zimowa depresja
w samym środku
słonecznego lata
przeraza mnie
ten nagły przerost
formy nad treścią
treści nad sensem
sensu nad oczekiwaniami
braku słów
nad niedoborem uczuć
braku snu
nad życiem

zostaje
brud pod paznokciem
nikła nadzieja
ze to z rogami
co widzę przez dziurki
w pudełku
to nadal jest baranek..
i kiedy otchłań
 tez patrzy
przez dziurkę
ma pod paznokciami
okruchy wczorajszej nadziei



G

poniedziałek, 16 czerwca 2014

ochłap

mamo
wydłub mi oczy
wyrwij mi serce
ty nakarmisz nimi
psy bezpańskie
JA bezpańskie
tez będzie miało
z tym łatwiej
może będzie mógło
spokojnie zasnąć
wreszcie
tylko ze
co z tego
rano wstanie
bezpanskie

czwartek, 5 czerwca 2014

znicz

w cieniu życia
cień człowieka
odór śmierci
smak porażki
krzyk w próżnie
aż do krwi
po omacku
ciągle szukam
jedyne ciepło
znicz

codziennie  odnowa
do utraty tchu
wymiotować żółcią
MILOŚĆ

poniedziałek, 19 maja 2014

oral party albo koszmar futurysty

nastały takie czasy
zawsze jakieś nastają
koszmary futurysty
z gabinetu luster
puk puk młotek
strzęk skrzyp podaj dalej
miasto masa materia
norma akord zapas
mało mało mało

marzeniami
nie nakarmisz dzieci
to dobrze
ze nie mam
ani jednych
ani drogich

nastały takie czasy
po co jakies nastają

niedziela, 18 maja 2014

Pierdolony Rafał W.

już Wojaczkowi
nie wystarczyło
rozbić popielniczkę
ja musiałbym
rozbić atom
zniszczyć pól świata
może ktoś by zauważył

Tyrteusz
wisi na lampie
Konrad i Gustaw
Kain i Abel
życie i rzeczywistość
sodoma i gomora
dzień dobry i dobranoc
cześć











J

czwartek, 15 maja 2014

księga koheleta

jak żyć
jak umieram
jak kochać jak nie czuć
nic
węgiel zamiast
węglem wszystko
nie powstałeś z niczego
niczym się już stałeś
NIC
kiedyś nauczyli cie
rozpalać ognisko
i marzyć
i bać się potworów
spod łózka
i pisać i czytaći kochać
i grać w karty i płakać
i tego najbardziej
nie możesz wybaczyć
kiedy okazało się
że jedynym sposobem
żeby zmienić świat
jest podłożyć ogień
niech spłoną
I resztki zwęglonych

















strzelac na oslep
niewidomymi nabojami
probowac kochac
myslec ze to cos zmieni

niedziela, 23 lutego 2014

oda do mlodosci

idzie młodość i nadzieja
maszerują ludzkie trupy
idzie nowe pokolenie
i nie niesie Polsce nic
lawa z wierzchu była twarda
w środku tez zastygła
jak zbuduje nowy świat
pokolenie dopalaczy
wychowane na śmieciach
osierocone dzieci nadziei
przedmurze chrześcijaństwa
bo za mur wylali łajno
jeśli bóg to stworzył
dobrze ze umarł na krzyżu

a ja
idę młody genialny
i sram na ten swiat

środa, 5 lutego 2014

zbyt pijany by dokończyc wiersz

chyba jestem zbyt pijany
żeby dokończyć ten wiersz
chyba w ogolę urodziłem się pijany
bo nic nie pamiętam
polowy życia nie pamiętam
tylko co z tego
zresztą
jaką połowę
jakiego życia
chyba mi się znudziło
tylko zbyt leniwy jestem
nawet na to
żeby wytrzeźwieć
bo wiesz
kochanie
zabić się po pijaku
to chyba
nie wypada
trzeba mieć szacunek
dla jedynej kobiety
której oddech
i zimna dłoń
 czuć zawsze
a bicie jej martwego serca
słyszę wyraźniej
niż krzyk nadziei
TAK
jestem zbyt pijany
żeby dokończyć wiersz

wtorek, 28 stycznia 2014

sen

sen przychodzi zawsze
wreszcie
musi odebrać
to co mu się należy
tylko czemu odbiera najlepsze
najgorsze zostawia
sufitowi

poniedziałek, 27 stycznia 2014

wszystkie moje kobiety miały jedno imie

dziękuję ze jesteś
zawsze przy mnie
chyba nie ma innego świata
niż ty i ja
jesteś miłością
nadzieja
wiara
paranoja, psychoza
bezradnością, bezsensem
samotnością i próba pisania wiersza
wiem ze na końcu
będziesz pamiętała
tylko ty
przyjdziesz po mnie
i wreszcie
będziesz mogła zdjąć wszystkie maski
przestać ukrywać kose
i powiedzieć mi swoje prawdziwe imię
im dłużej czekam
tym bardziej tesknie



nie wiedzialem ze pralka moze tak duzo znaczyc

piątek, 24 stycznia 2014

poniedziałek, 6 stycznia 2014

smietnik

wyrzuć zgnije jabłka
stare laurki z walentynek
wielkanocne jajka
sprzed roku
misia z ostatniej rocznicy
psa, kota, papugę, jaszczurkę
serce i obgryzione paznokcie
on będzie szczęśliwy
śmietnik zje wszystko

potem odejdź
jak najdalej się da
przecież to wszystko śmierdzi
śmietnik śmierdzi
zgniła miłość

a ty jesteś taka czysta