gdy reszti nadzieji
zjadły chimery
umysł odwracam
bezpłodną kaleke
w dal wykloaczam
i we krwi rzece
znależc moge
myśli pożoge
chimery zdechły
wrzody im pękly
już nie ma komu
mysli wyciągać
ze sterty złomu
albo pociągu
dlatego gniją
i mnie zabiją
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz